W dawnej Polsce, o Świętach Bożego Narodzenia, zaczynało się już myśleć od św. Marcina. Wspaniałą pieczoną gęś z chrupiącą skórką podawaną w ten dzień, można było potem wspominać przez całe 40 dni adwentu, aż do uroczystej postnej kolacji wigilijnej. Nie znaczy to wcale, że Polacy przez cały okres adwentu żyli tylko chlebem i wodą. W szlacheckim dworku na kresach na postny obiad podawano np. zupę rybną z farszem, kotlety z sandacza, pierogi z grzybami, czy strucel z jabłkami na deser. Przez okres postu nie umartwiano się więc, ale mięsa nie jedzono. Gdy zliczymy wszystkie dni postne całego roku ( piątki, adwent i wielki post)- zbierze się tego około 150 dni bezmięsnej i niskotłuszczowej diety, która miała tę wyższość nad dzisiejsza modą na różne cudowne diety odchudzające, że była zwyczajem, trwałym, obowiązującym niemal wszystkich i na pewno dobrze służącym zdrowiu.
Wszystkie dni adwentu przygotowywały do tego najbardziej wyczekiwanego wieczoru w roku – Wigilii, która rozpoczyna ukochane przez Polaków święta Bożego Narodzenia. Przypadają one na dni przesilenia zimowego. Według wierzeń naszych pogańskich przodków był to czas magiczny, najlepszy by wyjednać sobie przychylność sił natury, a więc dobre zbiory, zdrowie, pomyślność. Pośrednikami w tych zabiegach byli nasi zmarli. To dla nich właśnie, a nie dla nieoczekiwanego gościa, zostawiano puste miejsce przy stole.
Wieczerza wigilijna w każdym z nas budzi bardzo osobiste refleksje i skojarzenia. Smak smażonego karpia, uszek z grzybami, zupy migdałowej czy kutii przywołuje wspomnienia rodzinnego domu i bliskich, którzy - zapominając o wzajemnych żalach i urazach - uroczyście łamią się opłatkiem i zasiadają do stołu nakrytego śnieżnobiałym obrusem. W smaku klusek z makiem, czy kutii jest i zapach choinki i siana pod obrusem, niecierpliwe czekanie na Mikołaja, blask świecy odbijającej się w bombkach i oczach dziecka zajętego oglądaniem prezentów.
Jeśli zapytamy rodaka, co jada lub jadał na Wigilię w swym rodzinnym domu, to uważnie słuchając jego odpowiedzi, bardzo dokładnie możemy powiedzieć, z jakich pochodzi stron. Na północnych krańcach Podlasia charakterystyczną potrawą wigilijną były łamańce podawane do mleczka z maku. Na kresach wileńskich tego wieczoru na stole nie mogło zabraknąć rolmopsów śledziowych na sposób wileński, smażonych śledzi, smażonych uszek do barszczu. Podawano również grzyby w cieście, a na deser do wigilijnego kompotu pierniki, makowce i dużo bakalii. Na Opolszczyźnie jadano zupę grochową, ale również zupę migdałową, grzybową z galuszkami, ale przede wszystkim musiała się pojawić na stole siemieniotka i moczka. Na góralskiej Wigilii jedzono bardzo skromnie: żur, barszcz, kapustę z grochem i kluski z makiem. Na Pomorzu na ten wieczór przyrządzano barszcz wigilijny z kluseczkami z grzybów lub pierożkami z grzybowym nadzieniem. W niektórych domach podawano zupę z suszonych owoców. Przygotowywano również kapustę z grzybami lub bigos postny, grzyby w białym winie i ryby do wyboru: karpia w maśle lub sosie czosnkowym lub faszerowanego, flądrę w galarecie, pstrąga z migdałami, szczupaka w sosie chrzanowym, śledzia w śmietanie lub po rybacku, a na deser makowce, pierniki, pierniczki, drożdżówkę kaszubską i sękacz. Na stole wigilijnym w Warszawie stawiano dziewięć potraw z ryb: galaretę, zupę rybną, szczupaka obgotowanego w zupie i zalanego ogrzanym chrzanem, okonie zaprawione sosem, potrawkę z ryb, rybę w sosie, kotlety rybne itp. Nie mogło zabraknąć również grochu przecieranego, kompotu, ciasta oraz kisielu z migdałowym mlekiem. Oprócz tego podawano też zaparzany mak, utarty ze śmietanką i cukrem albo miodem z dodatkiem bakalii.
Ponieważ często zdarzało się tak, że żona pochodziła z jednej części Polski, a mąż z innej – Wigilia byłą sztuką kompromisu, z którego bardzo często wynikał ciekawy i oryginalny dobór potraw. Zapewne i w Państwa domu znajdują się dania wigilijne, których rodowód wywodzi się z różnych stron naszego kraju. Wszędzie jednak sygnałem do rozpoczęcia Wigilii było, i chyba nadal jest, pojawienie się na niebie, niecierpliwie oczekiwanej pierwszej gwiazdki.
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia,
przełamując się symbolicznym opłatkiem,
pragnę życzyć wszystkim mieszkańcom naszego miasta i gminy,
naszym przyjaciołom, współpracownikom i partnerom,
prawdziwie magicznej, rodzinnej atmosfery przez cały świąteczny okres.
Niech te dni przepełnią Wasze domy radosnymi rozmowami,
smakowitymi zapachami tradycyjnej polskiej kuchni i wszechobecną miłością.
Spróbujcie przypomnieć sobie najpiękniejszą Wigilię swego dzieciństwa
i postarajcie się wprowadzić jej elementy do tej nadchodzącej.
Poddajcie się świątecznemu nastrojowi z dziecięcą spontanicznością,
czerpcie z niego energię na cały, zbliżający się wielkimi krokami, Nowy Rok.
Z życzeniami wyjątkowych Świąt Bożego Narodzenia
Jolanta Pluto-Prądzyńska
Dyrektor Ośrodka Kultury
w Drawsku Pomorskim
wraz z pracownikami
kina, ośrodka, biblioteki i świetlic.