środa, 18 wrzesień 2019 14:30

Wiesław Piotrowski-Nasze miejsca najważniejsze

wiesaw piotrowski 6 20190918 1827736697Wiesław Piotrowski (ur. 1960)- pasjonat i znawca dziejów naszego regionu. Posiada wielkie zbiory związane z jego historią oraz niemałą na ich temat wiedzę, którą chętnie się dzieli. W tym celu utworzył Izbę Regionalną w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Drawsku Pomorskim. Z licznych odznak i wyróżnień bardzo sobie ceni Tytuł „Człowieka Roku 2016” przyznany w plebiscycie „Głosu Koszalińskiego”.


Miejsce pamięci o zapomnianych
Mroczną tajemnicę kryją ślady biegnącej w północnej części Powiatu Drawskiego niemieckiej autostrady zwanej Berlinką, stanowiącej obecnie jedną z atrakcji turystycznych regionu i miejsce organizowanych rajdów krajoznawczych. Kto jednak wie, kto pamięta, że wzdłuż tej trasy budowanej w czasie II wojny morderczym wysiłkiem więźniów znajdują się ich liczne, masowe mogiły? Dla Wiesława Piotrowskiego oddanie hołdu tym ofiarom stało się zadaniem ważniejszym, niż spacery po nasypach i wykopach powstałych podczas robót ziemnych przy tej wielkiej inwestycji. Jak twierdzi, tu najpierw trzeba uczcić pamięć jeńców umęczonych nadludzką pracą, często bezimiennych, których szczątki po dziś dzień zapełniają okoliczne doły.
Zanim zdamy relację z naszej wspólnej wyprawy w okolice na północ od Drawska Pomorskiego, gdzie przedzierając się przez gęstwiny odkrywaliśmy dawne wykopy, miejsca obozów pracy, ślady zbiorowych grobów - przypomnijmy czym miała być Berlinka. Autostrada, która pochłonęła tak wiele istnień ludzkich. Zwłaszcza na naszych terenach gdyż budowali ją tu podczas II wojny jeńcy wojskowi oraz Żydzi. I dla jednych, i dla drugich, nie miano litości.
Ciemna strona Berlinki
Autostrady stanowiły ważny element planu Hitlera. Praca przy ich budowie dawała zatrudnienie bezrobotnym, a inwestycje te po ukończeniu służyły rozwojowi kraju. W tym ułatwiały także transport wojska w razie działań militarnych. Projekt autostrady nr 4 łączącej Berlin z Gdańskiem i dalej przechodzącej w autostradę nr 3 od Gdańska przez Elbląg do Królewca był gotowy już w roku 1933. Wiosną 1934 r. rozpoczęto jednocześnie roboty od Berlina w kierunku Szczecina oraz od Królewca do Elbląga. Pierwszy odcinek realizowano od razu jako dwujezdniowy, natomiast drugi jako jednojezdniowy z możliwością dobudowania drugiej nitki gdy wzrośnie natężenie ruchu. Dwa lata później autostradę doprowadzono z Berlina do Szczecina, a trzy lata później (w 1937 r.) z Królewca do Elbląga. W roku 1938 Niemcy zażądali od Polski eksterytorialnego korytarza łączącego oba fragmenty Berlinki rozdzielone obszarem naszego kraju, co stało się potem jednym z pretekstów do wypowiedzenia wojny.
Od jesieni 1939 roku do prac skierowano robotników przymusowych, w tym Żydów. Wtedy budowano jednojezdniowy odcinek w okolicy Stargardu, ale z obramowaną krawężnikami drugą jezdnią oraz pełną infrastrukturą: dwupoziomowymi skrzyżowaniami, przystankami i stacjami benzynowymi. Jednocześnie wytyczono w terenie dalszy przebieg autostrady z węzłami w Drawsku (210 km od Berlina), Zarańsku (215 km), Złocieńcu (226 km) i Kluczewie (244 km). W Cieszynie obok Złocieńca, w tym mieście zlokalizowano zarząd budowy, zaplanowano odgałęzienie autostrady w kierunku Frankfurtu nad Odrą, gdzie miała się łączyć z trasą Szczecin – Liberec.
Wraz z napływem jeńców po wybuchu II wojny, w okolicach Drawska Pomorskiego i Złocieńca, zaczęły powstawać obozy pracy (m.in. w Zagoździe, Zarańsku, Cieszynie i Kluczewie). W każdym przebywało po kilkaset osób stłoczonych w prymitywnych barakach. Przy budowie autostrady pracowali od świtu do nocy w głodzie i chłodzie. Bici i maltretowani masowo umierali z wycieńczenia lub nieleczonych chorób. Oprócz Żydów i Polaków byli tu także więźniowie z Francji, Belgii, Holandii. A gdy zaczęła się wojna Niemiec z Rosją, przybyły liczne transporty jeńców radzieckich. Rosjan traktowano szczególnie okrutnie więc śmiertelność wśród nich była najwyższa.
Świadkiem tamtych dni był nieżyjący już Bronisław Tablewski z Koszalina, który miał nieszczęście trafić do obozu w Zagoździe w listopadzie 1939 r. Warunki pracy oraz życia w tym obozie były, jak wspominał,krytyczne. Kiedy ktoś podupadł na zdrowiu, a tak stać się prędzej czy później musiało, nie miał żadnej taryfy ulgowej, ani lekarskiej pomocy. Wręcz przeciwnie, niemieccy nadzorcy dręczyli go tym bardziej i szybko „trafiał do dołu”. Tablewski nieopatrznie napisał prawdę w liście do rodziny. Wkrótce przyjechali po niego SS-mani, dotkliwie pobili i zawieźli do aresztu w Łobzie. Po ciężkim śledztwie powrócił do obozu, ale szczęśliwie skierowano go do roboty przy naprawie mostu na rzece Radwi pod Białogardem, gdzie praca była lżejsza, a Niemcy nie znęcali się nad jeńcami. Dlatego przetrwał.
Posąg nad zbiorową mogiłą
Na północ od Drawska Pomorskiego przedzieraliśmy się polnymi drogami w stronę Gajewa i Gajewka. Wiesław Piotrowski zaprowadził nas do miejsca, gdzie zaczyna się wyznaczony przez niego szlak prowadzący w kierunku utworzonego niedawno miejsca pamięci. Na kamiennym postumencie stoi tam posąg Matki Boskiej zwrócony twarzą w stronę pozostałości budowanej Berlinki, która stała się grobem dla tysięcy jeńców. Jak słyszymy, to między innymi w okolicy tej polany jeszcze długo po zakończeniu II wojny znajdowano szczątki ludzkie, wygrzebywane spod ziemi i rozwleczone wśród drzew przez zwierzęta leśne i psy.
Obszar ten to wielki cmentarz bezimiennych ofiar, których trud poszedł na marne. Autostrada nie zdążyła tu powstać, a ślady przerwanej budowy są wraz z upływem lat coraz mniej widoczne. Dopiero kiedy nasz przewodnik pokazuje w lesie długie, proste nasypy jezdni, powoli zauważamy ogrom przeprowadzonych w terenie prac. Dzisiaj tam gdzie miały mknąć auta biegają głównie dzikie zwierzęta. Jedna sarna dosłownie wyskakuje nam spod nóg. A drzewa nie tylko porosły skarpy, lecz bywa, że zwaliły się na prowadzącą szlakiem autostrady polną drogę.
Wokół panuje cisza. Słychać tylko brzęczenie owadów i szum lasu. Nikt nawet nie domyśliłby się jak straszne tajemnice skrywa to miejsce. Zresztą nie tylko to. Wiesław Piotrowski stopniowo i z uporem identyfikuje kolejne obozy pracy, kolejne zbiorowe mogiły. Wskazują je porosłe w regularne prostokąty drzewa na zapadliskach lub ich śródpolne kępy, gdzie zachowały się także resztki cegieł i kamieni. Znajdowane tam przedmioty jednoznacznie zdradzają prawdę. Są to najczęściej potłuczone naczynia czy ręcznie wykonane przez więźniów przybory toaletowe.
Odwiedzamy kilka pobliskich obozów pracy, które w rzeczywistości były obozami śmierci. Zamiarem naszego przewodnika jest połączenie je jednym oznakowanym szlakiem. Szlakiem zadumy i pamięci nad tragicznym losem spoczywających tu ofiar. Jego początkiem będzie właśnie ta polana z posągiem Matki Boskiej, gdzie już dziś odprawia się modły za pomordowanych.

Zobaczyć i zrozumieć
Gdzieś pod koniec mającego powstać szlaku „Ofiar Berlinki” Wiesław Piotrowski wyciąga z bagażnika auta starą walizę. Kiedy ją otwiera i rozkłada widzimy, że to jakby przenośne muzeum. Możemy teraz dotknąć tych ręcznie wyrabianych grzebieni, sfatygowanych kubków, powyginanych łyżek, popękanych talerzy czy starych butelek. Robiąc to czujemy dotyk historii. Namacalny dreszcz wywołany przez siłę prawdy bijącą od tych przedmiotów. A był to dopiero takich doznań początek. Nasza wyprawa zakończyła się bowiem w Izbie Regionalnej utworzonej w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej im. Stefana Żeromskiego w Drawsku Pomorskim.
Większość prezentowanych w niej eksponatów pochodzi z prywatnej kolekcji Wiesława Piotrowskiego. Inne są najczęściej podarunkami od mieszkańców powiatu drawskiego, którzy będąc tu, i widząc pasję założyciela Izby, postanowili także dodać do niej coś od siebie. Przez to przedmiotów uzbierało się tyle, że już brakuje miejsca na kolejne. Na nas największe wrażenie zrobił oryginalny, kompletny hełm SS-mana. Z wyłożonego skórą wnętrza dało się jeszcze wyczuć pot noszącego go człowieka. Podobnie złowrogi jest doskonale zachowany płaszcz gumowy niemieckiego marynarza z podwodnej łodzi, czy też elementy wojskowych mundurów.
Aby to wkroczenie w koszmar wojny nie przekraczało muzealnych drzwi, nasz przewodnik zaproponował przed wyjściem chwilę zabawy elektronicznie sterowanym modelem czołgu T-34. Czołgiem, jaki odegrał tak znaczącą rolę w pokonaniu militarnej potęgi faszystowskich Niemiec i wyzwoleniu Polski. Skorzystaliśmy z tego skwapliwie i ruszyliśmy tym czołgiem–zabawką w kierunku Berlina, oddając od razu symulowaną dźwiękiem serię wystrzałów w stronę ówczesnego wroga, który na szczęście już nim nie jest.
Zrelacjonowali: Robert Jankowski, Jakub Schaefer
Opieka: Bogumił Kurylczyk

 

Środki na te zadania pozyskano z Programu Partnerstwo dla książki 2019, z Funduszu Promocji Kultury MKiDN.

images     IK logo 2017   logo  logob2    mkidn 01 cmyk

wiesaw piotrowski 1 20190918 1921631642  wiesaw piotrowski 3 20190918 1070663732  wiesaw piotrowski 4 20190918 1011044399  wiesaw piotrowski 5 20190918 1031267528 
 

4-1. Posąg Matki Boskiej na szlaku umęczonych

 

4-2. W poszukiwaniu śladów obozów pracy

 

4-3. Na trasie Berlinki

 

4-4. „Autostrada” z powalonymi drzewami

 wiesaw piotrowski 2 20190918 2079825375  wiesaw piotrowski 6 20190918 1827736697  wiesaw piotrowski 7 20190918 1571410549  
 

4-5. Waliza z tym co pozostało…

 

4-6 .W Izbie Muzealnej

 

4-7. Nauka kierowania czołgiem T-34

 

 

 
Czytany 238 razy Ostatnio zmieniany czwartek, 19 wrzesień 2019 12:22

Ostatnie galerie

  • Kategoria: Całkowicie inne spotkanie z Edytą Jungowską i Pipi

  • Kategoria: "Mała Książka Wielki Człowiek" - edycja 2020 r

Ostatnie zdjęcia